5. Manifest apostolski
Kto może poznać myśli Boga?
Któż odkryje wszystkie Jego plany?
Kto zrozumie Jego działanie?
Spodobało się Bogu i tak postanowił,
aby mnie powołać od łona matki
na apostoła.
Uczynił mnie głosem wśród pogan,
dźwiękiem Ewangelii na krańcach świata.
Głoszę więc Miłość wcieloną,
Miłość miłosierną,
Miłość ukrzyżowaną,
Miłość żyjącą na wieki
i zwyciężającą wszystko.
Spodobało się Bogu
uczynić Szawła apostołem,
prześladowcę – męczennikiem,
faryzeusza – wyznawcą,
słabeusza – niezłomnym,
zagubionego – świętym.
Któż zrozumie Jego dzieła?
Matką mojego powołania stało się spotkanie.
Na świecie pojawił się nowy apostoł,
gdy Zmartwychwstały strącił prześladowcę na ziemię
i gdy dotknęła mnie Żyjąca Ewangelia.
Spotkałem Jezusa,
nie potrafię o tym milczeć.
Miłość mnie zdobyła,
Miłość uczyniła mnie wolnym,
Miłość otwarła mi oczy,
Miłość stała się moim niebem.
Za dużo jej, by zatrzymać tylko dla siebie.
Ona umiera, kiedy nie jest dzielona.
Miłość mnie przynagla
i posyła od serca do serca,
z miasta do miasta,
przez góry, lądy i morza,
przez przyjęcie i odrzucenie,
przez sytość i głód,
przez życzliwość i kamienowanie,
przez uznanie i języki żmijowe.
Miłość przynagla,
bo ona wie, gdzie jej wciąż brak
i które to serca jałowe.
Gdziekolwiek to jest,
idę tam i szeptam do ucha
albo krzyczę na rynku,
że Miłość ma na imię Jezus!
Jestem wszystkim dla wszystkich,
by choć nielicznych przyprowadzić do Niego.
Nie ma już Żyda ani Greka,
nie ma niewolnika i wolnego,
nie ma wywyższonego i wzgardzonego,
nie ma szczęściarza i pechowca,
nie ma człowieka sukcesu i spisanego na straty,
nie ma umiłowanego i niekochanego,
bo jest Miłość, która wszystkich ożywia i jednoczy,
bo jest Miłość, która każdego czyni dziedzicem nieba,
dzieckiem najukochańszym Ojca.
Nie będę o tym milczał,
nie spocznę,
dopóki żyje na świecie człowiek,
który tej Miłości nie zna,
który wciąż jeszcze jej nie wierzy!
Będę rodził przez Ewangelię
i dusze budził do życia!
Będę rodził w bólach,
aby Chrystus ukształtował się w każdym człowieku.
I żył w nim, i działał, i zbawiał,
jak żyje, działa i zbawia we mnie!
Żyję ja, choć już nie ja,
bo żyje we mnie Miłość,
żyje we mnie Chrystus.
Ubrałem się w Chrystusa,
ubrałem się w miłość,
aby Ten, który żyje we mnie,
żył mną i działał,
by był wśród was i dla was.
On chce mnie potrzebować,
a ja chcę być Mu potrzebny.
Jestem Paweł,
z woli Boga nieskończenie miłosiernego –
były prześladowca chrześcijan i niewolnik Prawa,
a teraz apostoł Jezusa Chrystusa!