Rozmowa z ks. Krzysztofem Kasperkiem, kapelanem Aresztu Śledczego w Lublinie i Ośrodka dla Nieletnich w Dominowie k. Lublina.
Jak to się stało, że zaczął Ksiądz wykorzystywać „Dzień Pański” w pracy ze swoimi podopiecznymi?
Ponad 10 lat temu poznałem siostry paulistki, a potem dzięki nim również księży paulistów, choć z tymi ostatnimi zetknąłem się jeszcze na studiach. Później spotkałem br. Adama Szczygła, który powiedział mi o „Dniu Pańskim”. Biuletyn wydawany przez paulistów wykorzystuję zarówno w ośrodku dla nieletnich, jak również w areszcie śledczym, w którym przebywa ok. 1100 osób. „Dzień Pański” najbardziej przydaje się podczas niedzielnej Mszy św. Rano z biuletynu korzystają podopieczni z ośrodka, a potem więźniowie z AŚ.
W czym „Dzień Pański” pomaga Księdza podopiecznym?
Biuletyn z wyprzedzeniem przekazuję kilku nieletnim po to, by przygotowali czytania mszalne i modlitwę powszechną. Chcę, by przyswoili sobie tekst i nauczyli się go czytać. Z wyprzedzeniem wręczam też pojedyncze egzemplarze osobie, która animuje śpiew podczas Eucharystii odprawianej w więzieniu. Dzięki biuletynowi mamy już gotową propozycję pieśni. „Dzień Pański” towarzyszy moim podopiecznym także podczas Mszy św. Teksty czytań, modlitwy i poszczególne pieśni pomagają im w przeżywaniu liturgii. Żałuję, że w biuletynie nie ma tekstu hymnu „Chwała na wysokości Bogu” i Credo. Więźniowie nie zawsze znają te modlitwy na pamięć. Być może dorośli jeszcze je pamiętają, gorzej jest z nieletnimi, którzy ostatni kontakt z kościołem mieli podczas przyjęcia I Komunii św. Niektórym z nich trzeba pomagać w przyswajaniu podstawowych modlitw i prawd.
Zauważyłem też, że wielu moich wychowanków ma problem ze zrozumieniem wezwań modlitwy powszechnej zamieszczanej w „Dniu Pańskim”. Wyrazy i sformułowania użyte w niektórych wezwaniach są dla nich niezrozumiałe, obce i zbyt wyszukane.
Jak więźniowie oceniają biuletyn liturgiczny wydawany przez zgromadzenie paulistów?
„Dzień Pański”, co mnie nie zdziwiło, był dla nich czymś nowym. Mówili, że nigdy nie spotkali się z taką publikacją. Dostrzegam, że w ich przypadku nawet każdy obrazek jest nowością. Wielu z nich zabiera egzemplarze biuletynu do swoich pomieszczeń. Tam czytają katechezy, niektórzy śpiewają pieśni zamieszczone na ostatniej stronie broszury. Od wychowawców, ale i od samych osadzonych wiem, że wielu z nich przekazuje „Dzień Pański” swoim bliskim, którzy ich odwiedzają. Chcą, by z tą publikacją zapoznały się ich mamy i babcie. Zaznaczają, że biuletyn jest czymś nowym nie tylko dla nich samych, ale że na pewno nie widzieli go także ich bliscy.
A co Ksiądz sądzi na temat „Dnia Pańskiego”?
Biuletyn ten stanowi dla mnie ważną pomoc w pracy kapelana więziennictwa. Przydaje się nie tylko moim podopiecznym, ale również mnie samemu. W areszcie nie zawsze mam ze sobą pełny lekcjonarz mszalny. Zdarza się, że podczas celebracji muszę korzystać z Pisma św. Nie raz szukałem w nim czytań i Ewangelii. Dzięki biuletynowi liturgicznemu mam już gotowe właściwe fragmenty. Pomocne są również propozycje modlitwy powszechnej. Dzięki temu nie wymyślam już własnych wezwań. W pracy kapelana rzadko wykorzystuję katechezy zamieszczone na ostatniej stronie biuletynu. Czytam je raczej dla siebie. Wiadomości, które z nich pozyskuję, bardzo często przydają mi się jednak w rozmowach z podopiecznymi i podczas różnych innych spotkań.
Dziękuję za rozmowę.
Agnieszka Wawryniuk
Lublin, dn. 21.11.2012 roku