Czy modlitwa może być formą wolontariatu? Na to pytanie odpowiada s. Miriam Michalak, ze zgromadzenia ss. Uczennic Boskiego Mistrza, podczas rozmowy z Maria Rachel Cimińską.
s.Miriam Michalak PDDM: Często wolontariat dotyczy sprzątania, posługi na portierni, pracy w ogrodzie, opieki nad kimś, itp. Spotkałam się także z wolontariatem modlitewnym: kiedy przyjechałam do Jerozolimy, istniał taki wolontariat, ale był on niewielką inicjatywą zawężoną do kręgu osób skupionych wokół jednego lidera. Nasz wolontariat jest pewnym ewenementem. Narodził się z trzech powodów. Liedy nasza wspólnota została zaproszona do opieki nad kaplicą adoracji w Jerozolimie przy III i IV stacji Via Dolorosa w kościele Ormian-Katolików, było nas za mało by ogarnąć całodniową adoracje. Pomyślałyśmy wtedy o zaproszeniu osób, które mogłyby jednocześnie doświadczyć osobiście i indywidualnie tej potrzeby modlitwy o pokój będąc tu, a przy okazji miałyby możliwość poznać Ziemię Jezusa. I tak zainicjowałyśmy ten wolontariat, nie wiedząc tak naprawdę na początku jak technicznie to rozegrać. Jednak dzięki przykładowi wolontariatu u Ojców Franciszkanów w Kustodii Ziemi Świętej udało się.
Maria: Modlitwa o pokój w Izraelu… Dlaczego właśnie tutaj? Czy to miejsce bezpieczne dla wolontariuszy? s.Miriam Michalak PDDM: Właśnie w Izraelu, bo nie jest bezpieczny. Tzn. na co dzień nie doświadcza się bezpośrednio konfliktu. Tak życie jest uwarunkowane tym konfliktem, że po pewnym czasie człowiek nie zdaje sobie do końca sprawy, że to nie są normalne warunki w jakich powinien żyć jeden lub drugi naród. Ale bezpośrednio nie ma żadnego większego niebezpieczeństwa. A Izrael czy Palestyna zostały wybrane jako miejsce tej modlitwy, bo to kraina narodzin Kościoła. Konflikt toczy się na ziemi, gdzie przed dwoma tysiącami laty działał Jezus. Tu wszystko się zaczęło. A teraz paradoksalnie nie ma tu pokoju. Maria: Dlaczego za formę modlitwy wybrano adorację Najświętszego Sakramentu? s.Miriam Michalak PDDM: Aby zrozumieć tę formę modlitwy, trzeba odnieść się do osoby, która jest jej inicjatorem, a mianowicie o. Kazimierza Frankiewicza, który kiedyś tak napisał: „Dlaczego Adoracja jest tak bezcenna i konieczna? Brak postępu w życiu wewnętrznym, mała skuteczność naszych modlitw, nikła owocność naszych spowiedzi, wynikają ze słabej jakości tych praktyk, spełnianych w stopniu i czasie nieproporcjonalnym do potrzeb, stanu naszego ducha i sytuacji zewnętrznej. Zdajemy sobie sprawę, że we współczesnym świecie pod każdym względem nie ma korzystnych warunków do prowadzenie głębokiego życia wewnętrznego, materializm, duch konsumpcyjny, szum informacyjny, tempo życia. Święta Teresa z Avila twierdziła, że nie wystarczy jedno Zdrowaś Mario odmówione więcej do zyskania jakichś łask. Powinniśmy modlić się tak długo i tak intensywnie, aż wszystkie przeszkody w naszym życiu na drodze głębokiego, owocnego zjednoczenia z Panem Bogiem, zostaną całkowicie usunięte, przepalone żarem miłości. Do podtrzymania i wzrostu miłości potrzebny jest czas. Jeśli się kogoś kocha, czy chce się go poznać i pokochać, to trzeba z nim często przebywać. To odnosi się przede wszystkim do poznania i rozmiłowania się w Panu Bogu. Wspomniana wcześniej św. Teresa kilka lat w oschłości ducha trwała konsekwentnie na modlitwie, ale kiedy dzięki temu doszła do stanu kontemplacji, to stwierdziła, że wystarczy jedna myśl o Panu Bogu, aby się na nowo rozpłomienić przeogromna miłością do Niego. Pamiętam jeszcze z czasów seminaryjnych świadectwo jednego ze współbraci, który organizując grupę teatralną, poprosił o możliwość nocnej adoracji w tejże intencji. Stwierdził, że doświadczył namacalnej, odczuwalnej przemiany ducha, gdy wystawiając siebie na działanie łaski, dał jej możliwość oddziaływania na siebie. Wyrażało się to nie tylko w przemianie ducha, ale także w przemianie rysów twarzy.” Właśnie takie możliwości przemiany wewnętrznej daje nam adoracja. Stajemy i trwamy przed samą Miłością i dobrze, jeśli możemy to czynić w czasie dostatecznie długim, o każdej porze dnia i nocy. I nie możemy uchylać się od tego twierdząc, że nie mamy czasu. Na pewno nie jest to kwestia czasu, ale kwestia miłości. Jeśli się kocha, to wszystko robi się w tym kierunku, aby trwać a jeśli się nie kocha, to wynajdzie się tysiąc powodów, aby tego nie czynić. Świętej s. Faustynie Kowalskiej Jezus ze skargą powiedział, że ludzie na wszystko maja czas, ale na to, ażeby przyjść do Niego po łaski, czasu nie mają. Praca duchowa, aby była skuteczna i owocna, wymaga poważnego potraktowania, systematycznego i żmudnego wysiłku. Ileż to czasu i troski poświęcamy utrzymaniu się przy życiu doczesnym, a tutaj chodzi nie tylko o życie, które i tak przeminie, ale przecież o samo życie wieczne. W adoracji chodzi o to, by stworzyć Panu Jezusowi właściwe warunki, aby nas przemieniał. Wymaga to czasu, jak wcześniej zaznaczyłem, wyciszenia zewnętrznego, a przede wszystkim ciszy wewnętrznej, abyśmy mogli usłyszeć Jego głos, by mógł dokonywać naszej metanoi (zmiany myślenia). Potrzeba trwania przed Nim, by zaczerpnąć mocy do wyrażenia życiem Jego nauki. Maria: Jakie kryteria spełnić musi kandydat aby zostać wolontariuszem? s.Miriam Michalak PDDM: Do osób, które zgłaszają się na wolontariat kierujemy dwa podstawowe pytania. Jedno, to czy zapoznały się z celem i ideą tego wolontariatu, a drugie pytanie dotyczy praktyki i doświadczenia modlitwy. Ponieważ często osoby piszące do nas nie do końca wiedzą z czym się wiąże nasz wolontariat i szukając jakiejkolwiek możliwości przyjazdu do Jerozolimy rozczarowują się kiedy okazuje się, że jest to wolontariat wymagający pewnego przygotowania. I to nie byle jakiego. Pytanie o życie modlitwy w przypadku osób chętnych jest spowodowane niestety trudnymi doświadczeniami. Zdarzało się, że osoby, będąc na adoracji przez dwie lub trzy godziny nie wiedziały co z tym czasem zrobić. Albo męczyły się, albo wypełniały ten czas czymś, czego raczej nie powinny robić na Adoracji Najświętszego Sakramentu. Powstrzymam się od dawania przykładu. Stąd jest bardzo ważne, aby osoba miała doświadczenie modlitwy, a nie była kimś kto chce się tego dopiero nauczyć, lub przyjeżdża bo szuka sensu w życiu. Kto decyduje się na ten wolontariat powinien „czuć” potrzebę takiej modlitwy. Choć przyznam szczerze, że dopiero na miejscu okazuje się ostatecznie jakie były intencje przyjeżdżających. Maria: Na jaki wkład własny muszą być przygotowani wolontariusze? s.Miriam Michalak PDDM: W wydatki wolontariuszy włącza się wszystko oprócz opłat za mieszkanie. Czyli płacą za przylot i odlot, wyżywienie, przejazdy, za wydatki związane z domem, tzn. czego używają i potrzebują. Mieszkanie, woda i elektryczność opłacana jest przez dobrodziejów. Są to często osoby, które z jakiś powodów nie mają możliwości uczestniczenia w takim wolontariacie i w ten sposób chcą się włączyć w te modlitwę o pokój.
Maria: Ile osób obecnie jest zaangażowanych? Ile przewinęło się przez wolontariat? s.Miriam Michalak PDDM: Obecnie są trzy osoby i jest to maksymalna liczba osób, jakie przyjmujemy jednocześnie w tym samym czasie, ze względu na ograniczone warunki mieszkaniowe. Także sama Adoracja nie wymaga większej ilości osób. Jesteśmy jeszcze my, siostry, a także mieszkańcy Jerozolimy, którzy obejmują poszczególne godziny adoracyjne, nazywane turnusami adoracyjnymi. Od początku istnienia wolontariatu, czyli od lutego 2011 roku nawiązały z nami kontakt 54 osoby, ale tych, którzy „przeszli eliminacje” będzie polowa. Na przyszły 2012 rok praktycznie nie ma już miejsc, oprócz jakiegoś czasu w listopadzie i grudniu. Na rok wychodzi mniej więcej ok. 30 osób. Z tym, że niektórzy przylatują wielokrotnie.
Maria: Czy myślały Siostry o tym, aby zachęcić ludzi z różnych krajów do takiego wolontariatu? s.Miriam Michalak PDDM: Nie tylko myślałyśmy, ale tak robimy. Ale proszę mi uwierzyć, o ile na wolontariat związany z pracą chętnie zgłaszają się obcokrajowcy, o tyle na ten jedynie Polacy. Są osoby, które pytają o szczegóły, ale wydaje się, jakby dla modlitwy nie byli w stanie zostawić swojego codziennego życia choćby na krótki czas. Dlaczego tak się dzieje? Dla mnie jest to nadal tajemnica…
Maria: Czy dostrzega siostra konkretne owoce wolontariatu? s.Miriam Michalak PDDM: Tak, ale nie wiem czy o tym mówić. Nie chcę żeby osoby, które przeczytają to wszystko decydowały się na wolontariat i oczekiwały widocznych natychmiastowych owoców. Podstawowym skutkiem ciągłego wolontariatu jest przedłużenie wystawienia Najświętszego Sakramentu. Wcześniej Adoracja trwała codziennie od g. 8.00 rano do g. 17.30. Od czerwca tego roku udało nam się ją przedłużyć do g. 20.00. Co dla mnie jest czymś niesamowitym, biorąc pod uwagę fakt, że jesteśmy w dzielnicy muzułmańskiej. A ponieważ kościół znajduje się przy głównej ulicy Starej Jerozolimy, te godziny wieczorne służą także ostatnim pielgrzymom czy turystom. I dla nas są też najspokojniejszym czasem do modlitwy. Owocem jest utrzymany w czystości Kościół, bo także w to angażują się wolontariusze. Reszta jest niewidzialna. W kaplicy adoracji mamy taka skrzynkę na intencje, i te też przedstawiamy na adoracji w naszej modlitwie, a może je tam umieścić każdy. Nie wiemy wiec ile łask zostało wyproszonych. Na pewno wielka łaską jest otwarta kaplica z Najśw. Sakramentem oczekującym każdego przez cały dzień. O to najbardziej chodzi. Aby ludzie wiedzieli, że jest takie miejsce, gdzie mogą się w ciszy pomodlić (a to w tym Świętym Mieście wcale nie takie proste). Maria: W jaki sposób można się z Wami kontaktować? s.Miriam Michalak PDDM: Można się z nami kontaktować w następujący sposób, s.Miriam, tel.kom. 00972(0) 543 430 436 (Izrael), e -mail: shalom.miriam.pd@gmail.com oraz wchodząc na stronę http://shalom-miriam.blogspot.com Maria: Bóg zapłać za rozmowę i wiele łask życzę. |
Maria Rachel Cimińska
artykuł za:
http://www.e-sancti.net/wywiady/4685-jeruzalem-miasto-pokoju-w-tobie-wszyscy-si-jednocz