Sługa Boży Maggiorino Vigolungo przeżył zaledwie 14 lat, z czego 20 miesięcy w szkole ks. Alberione. Mimo tak krótkiego życia przeszedł do historii Towarzystwa Świętego Pawła.
Maggiorino urodził się 6 maja 1904 roku w ubogiej rodzinie rolników w północno-zachodnich Włoszech. Imię wybrane przez ojca związane jest z miesiącem narodzin dziecka (maggio oznacza po włosku "maj"). Rodzice ofiarowali dziecku staranne wychowanie religijne, dając mu przykład pracy połączonej z nieustanną nadzieją i modlitwą.
Żywy charakter chłopca dawał im się nieraz we znaki, o czym świadczą słowa matki, wypowiedziane nad trzyletnim dzieckiem: „Boję się, że ten chłopiec nie wychowa się należycie, bo jest zbyt żywy”. I nagle, gdy Maggiorino miał 5 lat, zatroskana matka usłyszała jego obietnicę: „Bądź spokojna, mamo. Zobaczysz, że będę dobry, aby cię ucieszyć”. I dotrzymał słowa! Było to jego pierwsze, niełatwe ćwiczenie się w posłuszeństwie.
Już w wieku 5 lat udał się do szkoły, aby poprosić dyrektora o możliwość nauki czytania i pisania. Ile było płaczu, gdy mu na to nie pozwolono aż do ukończenia 7 lat. Chęć bycia pierwszym widać było nie tylko na podwórku wśród rówieśników, ale także w podejściu do spraw wiary, gdzie już od najmłodszych lat służył do Mszy św. Do historii przeszły traktowane wtedy zupełnie serio jego domowe zabawy w odprawianie Mszy św. Słowo w słowo powtarzał kwestie księdza i wiernych, precyzyjnie naśladował ruchy celebransa, czym zadziwiał i wzruszał swoich rodziców.
Wielkim przeżyciem dla Maggiorino był dzień I Komunii św., a zwłaszcza spowiedź, przed którą prosił o przebaczenie wszystkich swoich bliskich i rówieśników.
W wieku dziesięciu lat zaskoczył wszystkich swoją odpowiedzią na pytanie, co będzie robił w przyszłości. „Zostanę świętym” – powiedział. Dalsze karty jego życia były tylko konsekwencją wypełnienia tej idei.
Pierwsze spotkanie z ks. Alberione nastąpiło w 1909 roku, gdy Maggiorino miał 5 lat. Ks. Alberione przybył wówczas do jego wioski w niedzielę, aby pomóc proboszczowi. Następne spotkanie miało miejsce w 1916 roku, w dwa lata po otwarciu przez ks. Alberione w Albie Szkoły Drukarskiej. Chłopiec pragnął wstąpić do tej szkoły i był pełen entuzjazmu, którego nie podzielała jednak jego rodzina. Rzeczywiście sytuacja była bardzo trudna: starszy brat, opoka rodziny, został powołany do wojska, a ojciec był mocno schorowany. Ponadto dzieło ks. Alberione było zbyt nowe, otaczane opiniami nie zawsze przychylnymi. Dzięki wstawiennictwu proboszcza i woli samego Maggiorino 15 października 1916 roku dwunastoletni chłopiec przekroczył próg Szkoły Drukarskiej w Albie. W ten sposób rozpoczęła się nowa karta jego życia, zakończona wyniesieniem go na ołtarze.
Po wstąpieniu do szkoły księdza Alberione Maggiorino otrzymał pracę przy maszynie drukarskiej. Było to zajęcie ciężkie i niebezpieczne, wymagające dużej precyzji i odpowiedzialności. Po jednej z konferencji księdza Alberione, w której przedstawiał on młodym chłopcom rodzącą się ideę jedności życia zakonnego, kapłańskiego i apostolstwa druku, Maggiorino w rozmowie prywatnej z Założycielem złożył przyrzeczenie wierności tym ideałom. Wiele wysiłku kosztowała go decyzja, by trzymać na wodzy choleryczny charakter, pokonać zapędy ambicji, a zarazem realizować swój ideał zawarty w prostych ale znaczących słowach: „Chcę postępować choć troszkę do przodu każdego dnia”. I jeszcze: „Za łaską Pana i Maryi chcę stać się świętym, wielkim świętym, szybko świętym... kto tego chce, osiągnie to; chcenie jest potęgą”. Temu ideałowi poświęcone były wszystkie dni, każda praca, długie godziny spędzone na modlitwie czy to w kaplicy, czy w swoim pokoiku, zabawy i spotkania z rówieśnikami. Zawsze punktem odniesienia były słowa ks. Alberione, którego Maggiorino słuchał z wielkim szacunkiem. Pewnego dnia poprosił Założyciela o dopuszczenie go do złożenia ślubu posłuszeństwa. Po kilku tygodniach próby ks. Alberione wyraził zgodę. Szacunek w otoczeniu rówieśników wzbudzała ogromna dyscyplina młodego chłopca, szacunek dla każdego wypowiedzianego słowa, umiejętność dzielenia się wszystkim, ogromny duch modlitwy i pobożności.
Z nastaniem 1918 roku zaczął słabnąć na zdrowiu. Długo ukrywał swoje osłabienie, ale w okolicach Wielkanocy siły w sposób widoczny opuściły ciało chłopca. Po badaniu lekarskim diagnoza była nieubłagana: zapalenie płuc z wyciekiem wody. Z odwagą przyjął wyrok, poświęcając swoje cierpienia za grzechy, w intencji rozwoju nowego dzieła, za apostolstwo wydawnicze i we wszystkich intencjach ks. Alberione. Po czterech dniach olbrzymich bólów i agonii zmarł w sobotę, w dniu poświęconym Maryi, 27 lipca 1918 roku. Podczas ostatniego pożegnania ks. Alberione wypowiedział słowa: „Maggiorino, pragnę być na twoim miejscu, gdy patrzę na twoje święte życie i twoją ofiarę śmierci w intencji Zgromadzenia. Musimy skłonić się z szacunkiem przed tym dzieckiem”. Założyciel pocieszał zatroskanych chłopców, przypominając przypowieść o ziarnie pszenicznym, które musi obumrzeć, aby wydać plon stokrotny. Jednym ze wspaniałych kłosów był brat Andrzej Borello.
Maggiorino Vigolungo został ogłoszony Sługą Bożym dnia 28 marca 1988 roku przez papieża Jana Pawła II.